Podcast #39 Dlaczego kariera uniwersytecka w Szwecji może być pułapką?
Gościem dzisiejszego odcinka jest Agata Naworyta, koordynatorka badań klinicznych w międzynarodowej korporacji.
Rozmawiamy o plusach i minusach pracy akademickiej, o tym, jakie są możliwości pracy dla dobrze wykształconych ludzi w dziedzinie Life Science w Szwecji oraz o poczuciu sensu wykonywanej pracy i szczęściu w momencie, kiedy się to czuje.
Transkrypcja rozmowy poniżej.
1. Dlaczego Szwecja?
Co mnie ujęło w Szwecji?
- prostota komunikacji, bezpośredniość profesorów z grup do których pisałam
- w Szwecji jeszcze nie byłam, piękna natura w której można przebywać praktycznie bez ograniczeń
- język angielski upraszcza kwestie życiowe na początku zżycia w nowym kraju
Po kilku miesiącach samej wymiany zostałam jeszcze na okres letni i pracowałam w laboratorium jako tzw sommar jobb. Dzięki temu miałam możliwość zarobić parę groszy które tutaj może nie stanowią zbyt wielkiej sumy, ale dla mnie studentki z Polski pozwoliło praktycznie spłacić cały swój pobyt w Szwecji. Bo trzeba przyznać ze przynajmniej w tamtych czasach programy wymiany nie pokrywały kosztów pobytu na przyzwoitym poziomie. To było jeszcze przed wstąpieniem Polski do Unii, potrzebowałam wizy w paszporcie, koszty życia tu a tam były drastycznie różne.
Szybko zaczęłam się też rozglądać za możliwością doktoratu. I tu muszę wspomnieć, ze w tamtych czasach doktorat i akademia to właściwie była jedyna możliwa ścieżka kariery dla ludzi studiujących biotechnologię. To był nowy kierunek, podpatrzony w Stanach Zjednoczonych gdzie już od lat istniał boom na duże firmy farmaceutyczne czy tzw. biotech. podczas gdy w Polsce istniała co najwyżej Polfarma i laboratoria kosmetyczne dr Ireny Eris. Rozwój w dziedzinie którą nazywamy ogólnie Life Science jeszcze był w powijakach. I tak po magisterce przyjechałam tu na doktorat w sąsiedniej grupie badawczej, czyli już na dłuższą chwilę, bo 5 lat. Po doktoracie – tzw post-doc, czyli 2-letni kontrakt naukowy, w czasie którego znów rozglądam się za kolejnym krokiem. Byłam na rozmowie o kolejnego postdoca w Australii, gdzie również mój partner miał potencjalna możliwość pracy. Ale po wielu rozważaniach za i przeciw doszliśmy do wniosku ze bardziej family friendly krajem jest Szwecja. Długi urlop macierzyński dal mi szanse na zdystansowanie się i przemyślenia co chcę w życiu robić i którą ścieżkę obrać. I ponieważ w pewnym momencie doszłam do wniosku, że nie chcę zostawać w akademii, zaczęłam szukać pracy. I tak minęło w tym roku równe 20 lat, odkąd jako młoda studentka przyjechałam do Szwecji.
2. Life science, po szwedzku livsvetenskaperna, to pojęcie zawierające cały obszar naukowy. Jakie są możliwości dla naukowców w SE w tej branży?
Wiec możliwości dla studentów są ogromne, zresztą nie tylko w Szwecji. Od czasów moich studiów powstało też dużo więcej kierunków takich jak biofizyka, biomedycyna, bioinżynieria, bioinformatyka, biochemia (i to tylko wzięte z UJ). Wszystkie leżą na pograniczu nauk przyrodniczych, medycyny i farmacji, a także nowych technologii czy informatyki. Absolwenci takich kierunków znajdą pracę w firmach farmaceutycznych, badaniach klinicznych, badaniach naukowych w laboratoriach chemicznych, kosmetycznych, diagnostycznych, pracę w produkcji z kontrolą jakości. Praca z tzw. big data, w obrębie genetyki, statystyki. W biobankach, komisjach etycznych, biurach patentowych.
Ale jeśli wybierają drogę czysto naukowa i akademicka to Szwecja ma przynajmniej kilka bardzo dobrych uniwersytetów na światowym poziomie jak w Uppsala, (również technicznych jak KTH, czy Chalmers w Göteborgu, w Umeå i współpracę z akademickimi szpitalami a ośrodkami badawczymi na wysokim światowym poziomie jak np Karolinska w Sztokholmie – Karolinska hospital i Karolinska instytut. Tylko z samej Uppsali pochodzi 15 laureatów nagrody Nobla!
Więc, rozważając przyjazd do Szwecji w celach naukowych, jest w czym wybierać.
I standardowa ścieżka jest taka sama jak wszędzie indziej – studia magisterskie, doktorat, kilka krótszych i dłuższych postdocow, można założyć swoją grupę badawczą, pracować jako lektor asystent profesor/wykładowca, a na końcu profesor. To, co jest wyjątkowe w Szwecji, to to, że badacze i pracownicy uczelni i instytutów publicznych posiadają prawa do swoich odkryć i wynalazków. Zachęca to wielu badaczy do komercjalizacji swoich pomysłów i stwarza znaczące możliwości dla międzynarodowych partnerów i inwestorów.
I to jest główny powód, dla których w Szwecji jest tak dużo firm z dziedziny Life Science.
Szybko zajrzałam do statystyk – w Szwecji obecnie jest ok. 4000 firm z branży Life Science, zatrudniające ok 80 000 ludzi. W Polsce (która ma 4x więcej ludności) jest ok. 300 firm i zatrudniających ok. 5- 10 000 ludzi (zależnie jakie źródła się sprawdza, według GUSu było to ok. 10 tys.)
Co jest takiego wyjątkowego w Szwecji? Ogólnie rzecz biorąc, Szwecja jest jednym z krajów na świecie, które inwestuje najwięcej w badania i rozwój per capita (w przeliczeniu na mieszkańca). Polska biotechnologia jest jeszcze stosunkowo młoda i jesteśmy mało znaczącym krajem w tej dziedzinie. W porównaniu do Polski, w Szwecji istnieje stosunkowo długa tradycja współpracy między podmiotami świadczącymi opiekę zdrowotną, badaczami, podmiotami biznesowymi i środowiskiem akademickim. W ciągu ostatniej dekady Szwecja poczyniła również znaczne inwestycje w infrastrukturę biomedyczną. Przykładami są tzw areny współtworzenia jak Laboratorium Science for Life (SciLifeLab), Centrum Testa (produkty biologiczne), Max IV (synchrotron) czy infrastruktura biobanków. Przez ostatnie 15 lat dziedzina Life Science jest jedna z najbardziej priorytetowych dziedzin dla szwedzkiego rządu, a branża ta przyczyniła się do tego, że eksport krajowy produkcji leków jest jednym z największych. Jest tu sporo inkubatorów i parków naukowych, a także programów promujących innowacje, prowadzone przez szwedzką agencję innowacji Vinnova. Astra Zeneca posiadająca jedno z trzech światowych centrów badawczo-rozwojowych w Göteborgu oraz Elekta, Getinge i Sobi to tylko kilka znanych firm mających szwedzkie korzenie.
Firmy te współpracują dziś równolegle z innymi międzynarodowymi graczami, takimi jak Pfizer, Philips, Johnson & Johnson i GE Healthcare, a wszyscy pracują nad poprawą usług opieki zdrowotnej i opieki nad pacjentami w Szwecji i na arenie międzynarodowej.
Kolejną cechą przynoszącą korzyści naukom przyrodniczym jest system krajowej rejestracji osób, w ramach którego wszyscy Szwedzi posiadają niepowtarzalny osobisty numer identyfikacyjny, który służy do kontaktów z władzami i całej dokumentacji zdrowotnej. Istnieją różne rejestry, które pełnią rolę centrów wiedzy. Umożliwiają rządowi śledzenie, analizowanie i sporządzanie raportów na temat warunków zdrowotnych i społecznych, a badacze uzyskują dostęp do ogromnych ilości danych.
Jest duże poparcie ludności dla udziału w badaniach klinicznych, wielu ludzi wspiera fundusze na badania naukowe (Barncancerfonden).
3. Ale co, jeśli dochodzi się do ściany w swoje naukowej pracy? Opowiedz, proszę o pułapkach, jakie czyhają na ludzi oddających całą energię zawodową wyłącznie nauce.
- język angielski, międzynarodowa społeczność akademicka, profesor, który po 40 latach dalej nie mówił po szwedzku – musiałby się zniżyć do poziomu początkującego;
- tymczasowość znajomości, krótkie kontrakty;
- wyobcowanie w obcym kraju, stanie w rozkroku miedzy Polska a drugim krajem;
- mobilność akademicka a kariera kobiety vs zakładanie rodziny;
- tymczasowość grantów, niestabilność finansowa, niestabilność rodziny;
- trudno wziąć kredyt kiedy oboje partnerzy są na krótkich kontraktach, kupić dom etc;
- zdarzają się też doktoraty w formie stypendiów nieopodatkowanych. Młody człowiek nie zdaje sobie sprawy, że w ten sposób nie ma opłacanej składki emerytalnej, a w kraju takim jak Szwecja nie liczą mu się lata płacenia podatków do możliwości dostania obywatelstwa;
- jeszcze jedna ważna pułapka typowego naukowca jest wbrew pozorom jego wysokie wykształcenie i wyspecjalizowanie oraz godziny spędzone przy laboratoryjnym benczu czy z nosem w książkach. Taka osoba bardzo często nie rozwija się w innych dziedzinach, nie ma innych zainteresowań i umiejętności, a przynajmniej tak się jej może wydawać;
- pułapka ofert pracy gdzie nie spełniamy większości oczekiwań wypisanych;
- pułapka – wąskie gardło kariery i szklany sufit – nie każdy doktorant zostanie kiedyś profesorem, nie każdy profesor będzie miał Nobla czy choćby masę publikacji w Science czy Nature.
Sama na początku gdy musiałam siąść z kartką papieru i zastanowić się kim chcę być i co chcę robić to na początku ślęczałam nad tą pustą kartką bez pomysłu. Bo wydawało mi się, że po latach spędzonych w labie, jedyne co umiem robić to klonować geny, krystalizować białka i pisać publikacje naukowe;
- pułapka świadomości ze “tam nic nie ma”, albo że nic nie umiem i będę musiała zaczynać od pozycji bardzo juniorskich/entry level, często niżej płatnych, poniżej kwalifikacji, jednocześnie mając doktoraty i publikacje w kieszeni (praca asystenta – można się piać tylko wyżej);
- pułapka, że tylko doktorat się liczy, żeby odnieść sukces i dobrze zarabiać, 20latka, którą studiuje tutaj, a i tak myśli ze to jedyna droga. Pułapka, że świat akademii nie pokazuje swoim studentom, że są inne ścieżki, że jest cała masa możliwości, a na doktorat zawsze jest czas. W Szwecji na doktorat zawsze można wrócić! Dopiero co rozmawiałam z kolegą, który przerwał w połowie i teraz pracuje w mojej firmie. Moja sąsiadka zaczęła doktorat w wieku 55 lat. Pełno ludzi idzie na medycynę w wieku średnim, po odchowaniu dzieci. Zmiana kariery jest akceptowana w każdym wieku.
4. Jakie są możliwości w Szwecji dla dobrze wykształconych ludzi z Polski którzy nie chcą całego zawodowego życia spędzić na uczelni?
Lepiej jest młodym studentom, którzy tu kończą studia i wchodzą prosto do firm, zdobywają doświadczenie.
Naukowcy z długoletnim stażem uczelnianym, którzy chcą tu przyjechać i pracować w przemyśle będą mieć problem. Oczywiście szuka się specjalistów i osób wysoko wykształconych, ale generalnie osoby z wykształceniem tutejszym szybciej znajdują pracę. Również ze względu na język. Dobrze wykształconym ludziom zwykle zajmuje kilka lat znalezienie pracy, która nie byłaby praca poniżej kwalifikacji. Mówi się, że Szwecja ma najlepiej wykształconych taksówkarzy na świecie.
Większość naukowców ma te same cechy:
- dobrze pisze,
- mają umysł analityczny
- łatwość wyciągania wniosków
- umiejętność prezentacji danych na konferencjach, publikacjach, posterach,
- uczenie studentów
Ale jest też wiele innych umiejętności niezbędnych zwłaszcza w pracy poza uczelnianą bańką
Co robić, by to sobie ułatwić już na starcie:
- wymiany, intershipy w czasie studiów
- programy typu trainee czy summer joby
- PhD czy post doc w firmach typu Astra Zeneca, czyli w przemyśle
- kursy typu jak założyć firmę, jak być przedsiębiorcą
- kursy z informatyki, big data programowania (Viedoc – gdzie 10% tylko ma wyksztalcenie Life Science)
- kursy jak robić teksty sprzedażowe, typ pitch, szukać innowacyjnych hubów, networkować, chodzić na spotkania z inwestorami
- założyć konto na Linkedinie – to jest cala masa wiedzy – obserwować ścieżki kariery innych, jakie kursy, jaką edukacje, jakie stanowiska, jakie firmy po drodze do tego co teraz robią
- kursy z leadership, digital innovation
- kursy typu GCP, GDP, – good clinical practise, good manufacturing practice, good laboratory practise
To zabrzmi banalnie, ale poszerzać swoje horyzonty, jakakolwiek to brzmi, ale praca w laboratorium jest bardzo ograniczająca i absorbująca. TEDx ze studentami z innych kierunków bardzo otworzył mi oczy (polityka, ekologia, konflikty, prawo, kulturoznawstwo, marketing, informatyka). Mi TEDx dal dużo umiejętności miękkich – zarzadzanie grupą ludzi, projektem, budżetem, podwykonawcami, marketingiem, szukaniem sponsorów, praca z mediami, z instytucjami miejskimi. Soft skills: rozwiązywanie problemów, dobra komunikacja, obsługa klienta.
5. Moje zawodowe doświadczenie pokazuje że, szwedzki system pracy promuje ludzi chcących piąć się po drabinie kariery. Czy zgodzisz się ze mną że równouprawnienie i brak kolesiostwa i nepotyzmu dają akademikom równe szanse w świecie biznesowym, poza uczelnianą bańką?
Moje doświadczenie spoza pracy na uczelni to praca w dużych korporacjach międzynarodowych. Ale nawet pracując dla nich zawsze odnosiłam wrażenie że pracuję w szwedzkiej firmie, w której istnieje szwedzkie prawo pracy i szwedzka kultura pracy.
Ta sama korporacja będzie bowiem mieć nieco inną kulturę i hierarchię w Szwecji a w Polsce czy w Hiszpanii.
I tak, tutaj struktura jest bardziej płaska, nie ma tak widocznej hierarchii, każdy ma prawo głosu i z niego korzysta. Każdy pracownik zna swoje prawa a w razie czego ma związek zawodowy oraz często szefa liniowego, który odpowiedzialny jest za jego dobre samopoczucie, rozwój, poczucie spełnienia.
Jedno z pytań na rozmowie kwalifikacyjnej do mojej pierwszej firmy brzmiało – czy gdy czegoś nie wiem, mam z czymś problem to szukam informacji sama czy pytam kolegi. Ja, dumny akademik odpowiedziałam oczywiście, że szukam sama. I tu dostałam pierwszą lekcję – w firmie nie ma na to czasu i pieniędzy!
Natomiast mogę śmiało powiedzieć, obserwując kariery moich znajomych z uczelni, którzy mieszkają w Szwecji, a są pochodzenia polskiego, że generalnie kiedy już uda nam się przebić na druga stronę lustra – z akademii do firmy, to stanowimy wysoko cenionych pracowników. Którzy nie tylko są dobrze wykształceni, ale też ambitni, lubiący wyzwania, pracujący wydajniej i szybko pnący się w górę po szczeblach kariery.
Większość moich rówieśników pracuje obecnie na całkiem wysokich stanowiskach z dużą odpowiedzialnością.
6. A czym zajmujesz się dzisiaj? Czy to zajęcie Cię satysfakcjonuje?
10 lat temu kiedy próbowałam sobie na nowo wymyślić siebie, (a robiłam to według często opisywanej metody gdzie wypisuje się rzeczy, które mnie ciekawią, które lubię robić, w których jestem dobra oraz gdzie inni uważają, że jestem dobra i potem znaleźć wspólny mianownik) na początku łatwiej było mi określić czego na pewno nie chcę robić i do czego nie chcę wracać.
Spisując te wszystkie umiejętności i rzeczy, w których czułam ze jestem dobra doszłam do momentu w którym wykrystalizowały mi się 2 ścieżki dalszej kariery. Organizacja konferencji i praca w badaniach klinicznych – lubię organizację, planowanie, strukturę, umiem pracować na kilku projektach, wiem jak zarządzać grupą, jak pchać projekty do przodu, jak zarządzać budżetem w długofalowej perspektywie, lubię spotkania z ludźmi…
Obecnie od około 9 lat, pracuję w badaniach klinicznych. To jest dziedzina na pograniczu medycyny, farmacji oraz czystej nauki. Teraz mam pozycje menadżera projektu, ale na początku, po doktoracie i post docu zaczynałam od pozycji asystenta. Z dużo niższa stawka miesięczna i innymi obowiązkami. Ale była to „jedyna droga w górę”, jak to określiła moja koleżanka, po amerykańsku.
Stawiam na transparentność, jestem ambitna, umiem się szybko uczyć i jestem ciekawa tej branży. Dacie mi szanse rozwoju to otrzymacie lojalnego pracownika, który zdobędzie wiedze umiejętności i będzie mógł się nimi dzielić z innymi. Satysfakcjonuje mnie to, gdyż pozwala na pozostawanie całkiem blisko nauki, a jednocześnie pozwala na pracę na wielu płaszczyznach, na rozwój, na zmianę projektów, testowanie swoich umiejętności.
Momentem przełomowym kiedy zrozumiałam, że moja praca ma sens to był początek pandemii gdzie byłam tylko jedną z wielu tysięcy ludzi pracujących 24h 7 dni w tygodniu nad tym, żeby dostarczyć pierwszy lek przeciwko korona wirusowi. Intensywny czas, duża presja, nie odchodziłam od biurka, mąż przynosił mi jedzenie, ale wszyscy czuliśmy wagę tego co robimy. I to był taki moment, w którym zrozumiałam, że nie chcę robić nic innego.
A tegoroczna nagroda Nobla poszła właśnie do naukowców za jedną z rodzajów szczepionek na koronę.
Dziękuję za rozmowę!
Dziękuję!
Tematy poruszone w odcinku podkastu:
Biznes w Szwecji. Wsparcie dla firm. Praca w Szwecji. Polska Agencja Inwestycji Handlu.
Photo by Matthew Henry on Unsplash
Vi ses i Sverige!